 |
Forum zostało przeniesione.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SamoSieja
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Zza drzwi Płeć: female
|
Wysłany: Śro 20:08, 12 Gru 2007 Temat postu: EmoLiza |
|
|
Dla tych leniwych, którym nie będzie się chciało wejść na bloga: [link widoczny dla zalogowanych]
----------------
Adres: story-of-emo-life.blog.onet.pl <sam tytuł mnie przeraża>
Po intensywnych 20 minutach marszu zaszli pod wielkie, rozsuwające się, przezroczyste,trochę brudne, obklejone przeróżnymi naklejkami, drzwi centrum chandlowego.
SS: Co to jest Centrum Handlowe…?
Hen: Milcz! Nie jesteś Emo! Nigdy tego nie rozumiesz! Nikt nie zrozumie.
SS: *niemrawo* Aaaaaa…
Pauline wkroczyła pierwsza. Nie patrząc na resztę znajomych pobiegła do windy.
Hen: Jaka ona odważna…
. Do windy wsiadły najpierw dziewczyny. Chłopacy stanęli przed nimi. Panowała cisza. Pauline zaczęła się wygłupiać i wyciągnęła ręce przed siebie udawając ,że maca Dariona po tyłku.
SS: A Darion „udawając”, że mu się to podoba pomacał ją pięścią po twarz. Tak… Przypadkiem
Hen: Ona to lubi
Amy złapała się za czoło i spuściła głowę. Przypadkowo dotknęła Natana. Obrócił się i kontem oka zobaczył co wyprawia Pauline, ta zmieszna spuściła ręce i stała prawie że na baczność. Zaśmiał się ,potem spojrzał na Amy,dalej stała z opuszczoną głową trzymając się za nią.
SS: Uważając, żeby nie spadła na ziemie…
-To wysiadamy.!Dalej ruszać się chłopcyki.
SS: Ale mamo… ja sem bojem!
-OMG...-Mruknęła pod nosem Amy. Lubiła Pauline albo i nawet więcej. Kochała ale jak siostrę... Przynajmniej tak myślał. Pauline czasem zachowywała się nie dorzecznie,jest to zabawne do pewnego czsu.
Hen: Wszystko jest zabawne do pewnego czasu… Ale homoseksualne Emo mnie nie bawi.
SS: *rycząc ze śmiechu* Bo ty się nie znasz!!! HAHAHAHAHA, ale jaja!!!!
-To co robimy.?-odezwał się Darion.
-Na co masz ochotę.?-Natan spytał Amy. Rozejrzała się... Cukiernia,sklep z zabawkami,cukiernia,drogeria,cukiernia,sklep z zabawkami...
Hen: Cukiernia, sklep z żyletkami…
SS: *olśnienie* No to na co czekamy!? Idziemy!
-No... E.... Mu...
-Emu...-Zaśmiał się Darion. Wszyscy cicho zachichotali.
SS: Ojoj…
-Dobra idziemy wypić coś ciepłego.
Hen: Krew dziewiczą Emo-trzynastki?
-Odbiorę.-powiedziała i odeszła parę kroków od stolika. Nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Halo?
Czy możesz, kurwa przestać mnie wciskać?!
-Dzień dobry, Amy MACDONALD
-Tak.
-Nazywam się Terry Martin, jestem doktorem. Leczyłem Pani mamę.
-,,leczyłem...”?
-Tak. Zmarła...
-Aha^^ To fajnie, teraz zestaw żyletek jest mój!
-Kiedy?-Powiedziała, drżącym głosem ze łzą w oku.
Hen: Tylko jedną? Oszczędna…
SS: Ej! Przecież skoro to Emo, to powinna już siedzieć w kącie!
-Dwie godziny temu. Dokładnie 28 godzin po operacji.
-Dopiero teraz się dowiedziałam?!
-Szukaliśmy numeru,a Pani ojciec nie chciał nam go podać. Przykro mi z całego serca.-,,Ta jasne”.
SS: Co nie, że brzmi naciąganie? On po prostu chciał zachować żyletki dla siebie
Pomyślała Amy.
Hen: O kurwa…
-Po operacji przecież wszystko było w porządku.
-Tak, ale jej stan się nagle pogorszył, nie mogliśmy nic zrobić. Zostawiła list, odbierze go Pani?
-Tak. Zaraz będę.
-Nie musi się Pani śpieszyć.
-Ale i tak zaraz będę. Dowidzenia.
-Pieprzona gówniara! No i gdzie ja schowam te żyletki?
. Chwilę stała nieruchomo. Łzy napływały jej do oczu. Powstrzymała się by nie wybuchnąć płaczem.
Hen: *zszokowany*
SS: No co jest?
Hen: „powstrzymywała się, by nie wybuchnąć płaczem” …
SS: Mamusiu!
.
-Mogę iść z tobą? -Zapytał Natan.
-Nie.
-Dlaczego? Ja chcę iść z tobą!
-Dobrze... Ale ubieraj się szybko- powiedziała zakładając płaszcz.
SS: Asertywność nie jest jej mocną stroną…
-Eh....
-Nie wzdychaj , tylko mów.-Nagle usłyszeli jakieś krzyki dochodzące z tyłu budynku. Amy się tym zbytnio nie przejęła. Natan pobiegł w tym kierunku.
-No chodź!- Krzyknął do Amy.
-Ale mnie fajnie słucha...- Mruknęła pod nosem i podążyła za Natanem.
Hen: No bo rzeczywiście tyle powiedziała, że naprawdę żal…
SS: Robisz się dziwny… xD
-Ty suko!Dawaj torbę!- Krzyknął chłopak do dziewczyny, którą trzymał za szyję.
-Zostaw ją!-Krzyknął Natan. Amy stała nie poruszoną tą sytuacją.
-Daj spokój Natan. To nic takiego, poczekaj aż zacznie ją gwałcić, będzie chociaż na co popatrzeć…
-Masz odważnego chłopaka
.-To nie mój chłopak.
-Acha... To przepraszam.- Chłopak podniósł się i uciekł. Natan podszedł do dziewczyn.
-Mam na imię Suzi.
-Amy, a teraz wybacz muszę iść.
-Natan,ja też.
SS: Ale, że co on też?
Hen: On też jest Amy…
SS: A to nie było Emo?
-Aha... Będziecie jutro w centrum?-Amy już była parę kroków od nich.
-Chyba tak.-powiedział idąc w stronę Amy.-Na razie!-Krzyknął i pobiegł za Amy.
-Pa...-Odpowiedziała szeptem.
SS: I już się do niego przystawia… Podła sucz! A potem się dziwi, że na nią polują!
-Ej! To powiesz w końcu o co biega?
-Chciałam,ale zająłeś się Suzi.
-Aha... To dalej,spowiadaj mi się!
-Moja mama była w szpitalu... Umarła...-Powiedziała i rozpłakała się. Natan objął ją ramieniem i podał chusteczkę.
Hen: *wzdycha z ulgą*
SS: Hmmm?
Hen: Już się martwiłem, że się nie popłacze…
-Wiem co czujesz.
-Wątpię...
-A jednak... Ja... Ech... Ja straciłem obojga rodziców,miałem 8 lat.
-Przykro mi...
-Wiem. Mi też. Najgorsze albo... Hm... Najlepsze,że w tym wypadku mi się nic nie stało,a oni zginęli... -Amy przytuliła Natana,zrobiło mu się cieplej i poprawiło to trochę nastrój.
-To co? Idziemy tam gdzie mieliśmy iść?
-Aha... Racja. Idziemy do szpitala.
SS: No tak… To było takie… Sweet?
-Dobrze.-Amy podeszła bliżej drzwi. Rozsunęły się.
SS: Uciekły przed nią…
Tym czasem przed szpitalem.
-Mój tata leczył jej mamę.
Hen: To tłumaczy, dlaczego tak skończyła
-Skąd wiesz,że to była jej mama?
-Widziałam Amy kilka razy jak byłam u taty.
-Ah...
SS: Nie „ah”, tylko „heh”, kurwa!!!
Szpital,korytarz.
-Dzień dobry.
SS: tak?
-Hm... Chyba tak.-Amy nie czekała długo. Tak na prawdę nie chciała z nim rozmawiać.
-Dzień dobry.-Podszedł do niej lekarz i uśmiechnął się nie pewnie.
SS: Pewnie nie uśmiechną się niepewnie, bo nie pewnie się czuł…
-Dzień dobry...
-Odebrała Pani list?
-Tak,tak... Dlaczego zmarła?
-Po operacji jej stan był stabilny lecz nagle ,po wizycie Pani ojca. - dodał- Jej stan się pogorszył i serce przestało bić... Przykro mi.
-A to świnia.
-Słucham?
-Nic,nic...
SS: Kochana córunia Oo
Amy wyszła ze szpitala trzymając list w ręku.
SS: I to jest zakończenie notki…? Znaczy, że no…
Hen: Znaczy, że idę na górę!
SS: Czemu?
Hen: *ze łzami w oczach* Idę do kąta, płakać!
---------------------------
"-Nie wiem, czy wiesz, że Twoje wszystkie analizy kpią z Emo i Kinder Metali
-Aha"
"-<lol2> Jak się wqrzasz jesteś jeszcze śmieszniejsza
-Pierdol się^^
-Też Cię kocham, Nami"
ZANIM
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SamoSieja dnia Śro 20:09, 12 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Christopher Chaos
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 18:49, 14 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
<ómiera>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KlaYa
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zalądek Mojej Wyobraźni Xd
|
Wysłany: Pon 10:26, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ej, Chris, ty nie <mieraj>, tylko pochwal naszą SamoSiejkę!
Właśnie, ale co ty masz do emo, hęę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|