 |
Forum zostało przeniesione.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Świetlik
Administrator
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 1319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław. Płeć: female
|
Wysłany: Wto 23:35, 06 Lut 2007 Temat postu: A ona tam pływa gdzieś w bezkresie, moja twórczość, moje ja. |
|
|
Jestem z siebie dumna. Zapewne nie byłabym, gdyby nie narkotyki, jakie biorą znerwicowani ludzie, ale teraz jestem z siebie dumna. Że jestem na tyle silna, by walczyć, by szukać tej ostatniej nadziei i myśleć jeszcze o innych. Chociaż przez chwilę. Siedzę przy małym biurku, sącząc herbatę miętowo-jabłkową, a przede mną stoi trzy razy chudsza niż z początku rolka papieru toaletowego, a obok są jego pozmięte albo pozawijane kawałki.
Wracałam z Warszawy zmęczona, ale zadowolona. Tuż przed wejściem do holu czułam, jak mała łezka pragnie rozpocząć potok, z którym wypłynie całe moje szczęście. Ale ja nie płaczę ze szczęścia. Potem wróciłam, po pięciu godzinach spędzonych w pociągu, po traumatycznej wizycie w toalecie. Z bolącymi stopami. Zadowolona jak nigdy. Szczęśliwa. Całą podróż uzupełniałam co mogłam w sekretniku. Miałam głębokie postanowienie wypełnienia go, jak tylko się da.
To się stało przed chwilą, mogę dokładnie opisać każdą sekundę. Zadzwoniliśmy do domu. Chwilę odczekaliśmy, znów zadzwoniliśmy i otworzono nam. Był to mój wujek, spędzający czas w naszym domu pod nieobecność rodziny Święcickich. Weszli od razu do pokoju, a ja wdrapałam się do przedpokoju. Uszczypnął mnie w ramię. Krzyknęłam, że on też będzie miał wyrzuty sumienia, bo urwał mi rękę. Potem weszłam do pokoju, zdjęłam torbę - wcześniej spojrzałam na monitor - i wyszłam z pokoju.
Wróciłam i ponownie popatrzyłam na komputer. Pusto. Tak. Było pusto. Trzy ikonki bezładnie rozrzucone na pulpicie, pasek skrótu, który nie miał tego, co zawsze. Poczułam, że mam mokre oczy. Ale to było niesłuszne, chwilowe. Weszłam w moje dokumenty. Pusto. Rozpłakałam się. Rzuciłam się na łóżku, a potem zerwałam się i przeszukałam znów moje dokumenty i oba dyski. Nic. Rzuciłam kaszkietem w biurko. Miałam ochotę umrzeć, ale znów przeszukałam wszystko, spojrzałam na folder "darus". Nic. Dwa dokumenty Worda jego autorstwa.
Spytałam, czy wszystko usunął, kiedy wszedł do pokoju. Powiedział, że musiał. Ale na pewno mam wszystko na blogu. Nie miałam. Miałam jedynie ćwierć w Internecie. Jedno niecałe opowiadanie wysłane koleżance bez archiwum. I nic więcej.
Ona przyszła i spytała, co się stało. Nie chciałam jej mówić, nie chciałam, by byli na niego źli. Przecież już i tak za dużo przeszedł. Prosiłam: "Nie myśl o tym, nie. Proszę, nie miej wyrzutów sumienia." Nie chciałam, by cierpiał. Wciąż byłam przekonana, że ja sama dam radę. Tak, wiedziałam. Jak zawsze wiedziałam, że mogę nosić wszystkie problemy, byleby inni nie cierpieli.
Ale powiedziałam. Tato krzyczał, że mógł to zrobić, ale wcześniej się zapytać. Że ja mam swoje dokumenty. Mama mówiła, że to dobrze komputerowi zrobi. Nie rozumiała. Ale nie czułam nienawiści. Czułam... Nic nie czułam. Może miałam wyrzuty, że tak się to potoczyło. Może było mi tak cholernie przykro, że on mnie nie zna. Że nikt mnie nie zna.
Wkurzyłam się, zrobiłam hasło. Mama weszła tuż po tym. Chwilę rozmawiałyśmy; mówiła, że mogę napisać o swoim bólu. Powiedziałam jej, że nie chcę, że nie umiem tak pisać. Tylko o swojej naiwności.
I powiedziałam, że "już nikt... wiem, że potrzebujecie, ale nikt już nie dotknie tego komputera pod moją nieobecność. To mój komputer". Powtórzyła ze złością, "tak, to twój komputer" i wyszła.
Znów wróciła. Powiedziałam jej, coraz bardziej dusząc się łzami, że dotarło do mnie, że tak naprawdę dotarło do mnie, że jedyne, co dawało mi tak naprawdę szczęście, to pisanie. I że jestem naiwna, że zawsze to wiedziałam, ale teraz... Teraz naprawdę to czuję, że ta wiara, że życie jest piękne (- Życie jest piękne...), to kłamstwo. I że ślepo wierzyłam. A potem, że on by tego nie zrobił, jakby mnie znał.
Spytała, czy chcę coś na uspokojenie. "Tabletki dla ćpunów? Myślisz, że chemia..." "To nie chemia, to zioła". "Myślisz że zioła załatwią to, że straciłam ponad połowę charakteru?".
I teraz siedzę, trochę dumna, trochę bezwładna. Nie pamiętająca już spotkania z Kamilą ani rozpaczy. Pusta, zupełnie. Nie umiejąca w tej chwili zapłakać, trochę dziwnie inna. Tak jak zawsze było: szczęśliwa ot, tak. Ale teraz to jest inne. Bardziej puste i bezbarwne.
Adios, niebo jest niebieskie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Świetlik dnia Śro 22:14, 14 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Księżniczka
Gość
|
Wysłany: Śro 9:52, 07 Lut 2007 Temat postu: Księżniczka... |
|
|
Eee... Nie wiem co powiedzieć. Po prostu nie wiem. Powiem jedno to wielki smutek ubrany w piękne słowa...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niewiadoma
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Liverpool.
|
Wysłany: Czw 18:24, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dlatego właśnie nie ufam maszynom i spisuje wszystko w swoich ukochanych notesikach. Chowam je pod łóżko i nikt ich nigdy nie tyka.
Inna sprawa, że wcale nie załowałbym (ani nikt inny jak mniemam) gdyby ktoś zniszczył mojego gniota...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Libra
Gość
|
Wysłany: Czw 19:32, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
A mi się nie podoba.
Wiem, wiem, odstaję okropnie. Ale naprawdę nie bardzo mi się to podoba. Temat jakiś taki... Nijaki. Nie przepadam za opowiadaniami o niczym, a moim zdaniem ten twór właśnie do takich się zalicza.
Pozdrawiam.
PS. Jedno słowo - backupy. ^^
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Świetlik
Administrator
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 1319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław. Płeć: female
|
Wysłany: Czw 22:51, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Hm. Ok. Nie podoba Ci się. Ale temat nie jest nijaki. Nie mówię o niczym. Opowiadam o tym, co mnie uratowało, jak się zachowałam. Nie umiałam pisać wtedy o bólu jaki czułam, więc pokazałam tę inną stronę. Ale ja tu wrócę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Libra
Gość
|
Wysłany: Sob 14:26, 10 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Okej, źle się wyraziłam. Nie nijaki, odrobinkę taki... Czy ja wiem... No dobrze, nie wiem, jak to powiedzieć, ale nie do końca mi ten temat pasuje.
Co nie zmienia faktu, że jak na razie twierdzę, że piszesz dobrze, i nie jest to podlizywanie się. Po prostu ten konkretny twór niezbyt mi się spodobał.
Amen, mam nadzieję, że z tej chaotycznej wypowiedzi da się cokolwiek zrozumieć.
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sellene
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze ludzka głupota?
|
Wysłany: Śro 19:22, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Mehehehe, zabieram się do pracy.
a przede mną stoi trzy razy chudsza rolka papieru toaletowego, a obok są jego pozmięte albo pozawijane kawałki - "pomięte", to raz, a dwa - trzy razy chudsza rolka papieru od czego? Od szklanki? Czy niż wcześniej?
Wracałam z Warszawy; zmęczona, ale zadowolona - Wracałam z Warszawy zmęczona, ale zadowolona (w tekstach literackich unikamy ";")
Zadzwoniliśmy do domu; chwilę czekaliśmy - znowu ";". Podziel to lepiej na zdania (może być wtedy "poczekaliśmy" lub "odczekaliśmy")
znów zadzwoniliśmy i otworzono nam. Mój wujek, spędzający czas w naszym domu pod nieobecność rodziny Święcickich. - wiem, jestem okropna, ale co Twój wujek? Zmasakrował pluszaka w łazience? Tam powinno się znaleźć "to był" lub czasownik zmień na "otworzył" i zrób z tego jedno zdanie.
Wróciłam i ponownie zaglądnęłam na komputer - jak można zaglądnąć na komputer? Spojrzeć, to tak..
ikonki bezwładnie rozrzucone na pulpicie - bezwładne ikonki, jee! Może "bezładnie"? Ale nie czepiam się, to można uznać..
foledr - folder
Przyszła i spytała, co się stało - kto przyszedł? Wielka stara kanapka?
Znów wróciła, powiedziałam jej - Znów wróciła. Powiedziałam jej..
nawina - naiwna
Nie pamiętająca już spotkania z Kamila - "z Kamilą", albo "spotkania Kamila"
zawsze było; szczęśliwa - again ";".. Radzę zrobić dwa zdania.
Głębokie, o tak. Ale tak duże zaangażowanie w rzeczy które są tylko rzędem zer i jedynek mnie przeraża. Przecież to nie wszystko, każdą rzecz można napisać od początku.
Przynajmniej opierając się na sobie, pamiętam fabułę wszystkich swoich dzieł.
Choć taki "rewriting" to już nie to samo..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sauria
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brzeg
|
Wysłany: Śro 20:13, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Mi też jakoś trudno coś o tej opowieści powiedzieć. Napiszę tylko tyle że mi się podobała. Taka opowieść o wszystkim i o niczym. O szczęściu i o smutku. Fajne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Krwiożercza
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy wyobraźni i niespełnionych marzeń, której na imię Nadzieja. Płeć: female
|
Wysłany: Pią 10:53, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ładne, ładne... Może nie najlepsze z Twoich dzieł, ale z pewnością zasługuje na zainteresowanie. Buźki :*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|