 |
Forum zostało przeniesione.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Malinowa.
Dołączył: 08 Maj 2007
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:37, 29 Cze 2007 Temat postu: Bezsilność. |
|
|
Ekhm. Opisałam to, co czułam pewnej nocy. Zbetowane przez Sellenkę.
~*~
Nie wiem jak dotarłam do łóżka, choć to było tylko kilka metrów. Chyba najcięższy dystans w Moim życiu. W głowie słyszałam tylko szum. Żadnych mądrych myśli, które powiedzą Mi jak mam dalej żyć. Jak przetrwać ze świadomością bezsilności. I z myślą, że nie pomogłam osobie najbliższej - przyjaciółce. Ale muszę żyć dalej. Z nikąd nie nadchodzi pomoc. Zgaszone światło uczyniło z miejsca, w którym byłam, otchłań niczego. Nie było już ścian. Była pustka. Tak jak w głowie. „Jak dalej żyć?” - zadałam sobie pytanie. Ale odpowiedzi nie znałam. Może tak po prostu? Zapominając, co się dziś stało? A może zacząć ćpać, pić i palić? Załamać się, a później zacząć życie wegetatywne, które, choć puste, to nie posiada miejsca na rzeczy sensowne. Na nieistotne także. Choć byłam twarda i silna, to dziś tego nie odczuwałam. Niewierząca w swoje siły Księżniczka z wydartym sercem. Bardzo się bałam, ale przecież nie byłam tchórzem. Powinnam podnieść głowę i stawić czoła przeciwnościom. Lecz... Nie potrafiłam. Pustka Mnie przerażała. Tym razem chciałam stchórzyć i schować się pod kołdrę, myśląc, że rano będzie tylko lepiej. Ba! Będzie, na pewno. Wszystko się jakoś ułoży, beze Mnie, bo ja ucieknę i schowam głowę w piasek, bojąc się konsekwencji problemów. Ale otaczała mnie ciemność. Nie mogłam nic zrobić. Zebrałam siły. Za przyjaciół! Smacznego i do dna! Zaczęłam biec. Najpierw szybko. Gdy nie natrafiłam na nic, co mogło mnie zatrzymać, rozpłakałam się. Znowu bezsilność. Wszystko zawirowało i opadłam na podłogę. Po boku twarzy spłynęły Mi perliste łzy, a oczy były zaszklone, szukające ratunku. „Będę walczyć” - pomyślałam i z entuzjazmem wstałam. Zrobiłam kilka szybkich kroków, bo pojedynek zaczyna się nagle, by osłabić przeciwnika. Ale to była walka ze sobą. Przecież nie chcę osłabiać samej siebie. Muszę rosnąć w siłę, a walka tu nic nie da. Potrzebuję znaleźć równowagę między silnym „ja”, które nie wie, co to płacz, a bezsilność jest zupełnie obca, a drugim, odwrotnym, które często łapie depresję, płacze, a przyjaciele są wtedy nieważni. Takie egoistyczne „ja”... Tylko gdzie równowaga między dwoma światami? Oparłam głowę na kolanach i złapałam się za kark. Oczy zamknęłam. Chciwy łyk powietrza wypełnił moje płuca. Uspokoiłam się, skupiłam, lecz odpowiedź nadal nie przychodziła. Chciałam tylko znaleźć się w łóżku, czekając na pierwsze promienie słoneczne, które przedrą firanki i zapach gorącej kawy przełamującej granice drzwi. Na myśl przychodziły Mi nie te rzeczy, które chciałam. Przypomniało mi się, że muszę oddać ksiązki do biblioteki i kupić blok na plastykę. Ale ja nie chciałam tego. Pragnęłam odnaleźć się we własnym łóżku, ze spokojem w głowie. Położyłam się na podłodze. Muszę być silna dla przyjaciół, muszą Mi ufać. Nie mogę się poddać. Choć łzy mi popłynęły, najpierw po policzkach, skapnęły na usta, a później spadły w otchłań to wstałam, sięgnęłam ręką przed siebie. Poczułam miękkość poduszki. Odsłoniłam kołdrę i kładąc się pod nią zrozumiałam, że sama siebie poddałam próbie charakterów. Wiem, że wybrałam dobrze. Moje priorytety w życiu zostały znalezione. Miałam wiele pomysłów jak dalej żyć, jeden lepszy od drugiego. Lecz najważniejsza jest przyjaźń.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Madame Guillotine
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z matczynego łona Płeć: female
|
Wysłany: Nie 23:17, 01 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm...
To tak: z początku wydało mi się to puste i przesadnie melodramatyczne. Potem nagle uświadomiłam sobie, że opisane są tutaj prawdziwe uczucia, sytuacja, która wydarzyła się naprawdę. Środek chyba najbardziej przypadł mi do gustu, szczególnie ten fragment: "Zaczęłam biec. Najpierw szybko. Gdy nie natrafiłam na nic, co mogło mnie zatrzymać, rozpłakałam się."
Silne "ja" i słabe "ja" - bardzo dobrze to ujęłaś. Sama tak często kiedyś miałam. Rozdwojenie jaźni na ćwierć etatu.
Ogólnie tekst średnio interesujący, ale ja do głębokich osób nie należę i wolę strzelaniny i gorące roamanse.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arlekin
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Cyrku.
|
Wysłany: Pon 9:20, 02 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Niezłe. Wydaję mi się (tak, tylko wydaje^^), że nieźle uchwyciłaś stwierdzenie "moje ja". Przyznaję, że podobało mi się. W szczególności fragment o przyjaźni i przyjaciołach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sellene
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się bierze ludzka głupota?
|
Wysłany: Wto 15:37, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Betowałam, więc wiesz, że tekst znam.
A najważniejsze, to się nie poddawać. (podoba mi się, a co )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|