 |
Forum zostało przeniesione.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SamoSieja
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Zza drzwi Płeć: female
|
Wysłany: Śro 19:13, 27 Lut 2008 Temat postu: Dyyym |
|
|
<b>W wielkiej wodzie, małe światełko</b>. Dyyym… Dymna nić unosi się w górę, ulatuje w świat. Kilka smutnych chwil, parę łez. Złość i nadmiar emocji spokojnie unosi się coraz wyżej. Nie chcę, żebyś ją zobaczył, ale nie boję się. Teraz nie wiem, co to strach.
On stoi na ciemnym dachu, wysokiego wieżowca. Na skraju budynku i wolności, na skraju życia i śmierci. Nie myśli już o tamtych chwilach, On już nie musi robić nic.
Nie widziałaś tego w Jego oczach, zrobiłaś to z zimną krwią, bezwzględnie, jak największa suka. On udawał silnego, gdy uderzałaś Go, gradem gorzkich słów, który zburzył Jego świat. Chociaż nie… On nie udawał, po prostu był silny. I zawsze Go za to podziwiałam. Przez ciebie się zmienił…
<i>Pierwszy już dogasa. Proszę, podaj mi następnego, jest mi teraz tak bardzo potrzebny… </i>
<b>Brakowało mi tchu, zaczynałam tonąć</b>. Każdego dnia patrzyłam na Niego i na ciebie. Byłam bierną obserwatorką tego, jak Jego radość obumiera.
Nie, nigdy nie byłam zazdrosna, pogodziłam się z tym już dawno. Najważniejsze, że On jest szczęśliwy, przecież o to chodziło. ty tego nie doceniłaś.
Wychyliłam się przez okno, wsłuchując w krzyk ulicy. Wypadł mi z ręki. Ostatnia stróżka dymu, powoli znikała, pozostawiając po sobie, tylko kojący zapach wanilii. Upadł.
Cofnął się, w sumie sam nie wiedział czemu to robi. Przecież jest pewny. Ale nie załatwił jednej sprawy… Jest za późno. Nie żałuje, On tylko myśli. Co by powiedział, zrobił? Pochyla głowę w dół, sięga do tylnej kieszeni spodni…
<i>Najwyższa pora, by zrobić to znów. <b> Umrzesz! </b> To nic. Kiedyś i tak to zrobię, a teraz… Potrzebuję. </i>
<b>Ale stracić życie przy kimś takim, graniczyło z cudem. </b> Najsmutniejsze krople deszcze, płaczące chmury. On nie wiedział, ale dotrzymywały towarzystwa nie tylko Jemu. I ja i ty. Choć twój powód był tak inny, paradoksalnie wciąż jesteś częścią Jego… życia.
<i>- Wiesz… Nie możemy już dłużej być razem. Spałam z Markiem, kochamy się. Odchodzę.
- Rozumiem…
-Cieszę się. Więc do zobaczenia. </i>
Nie myślał, że jesteś tak zakłamana. Wszyscy wkoło uważali cię za małego aniołka, śnieżnobiałego. Szkoda, że wpadł do popielniczki, dla Niego.
Wyciągnął papierosa, popatrzył na niego zrezygnowanym wzrokiem i zapalił. Zaciągnął się tak mocno, że zakręciło mu się w głowie. Prawie… Po chwil wypuścił powietrze z płuc. Mieszankę smutku, żalu, radości, marzeń, nadziei, bólu i tytoniu, która poszybowała w świat.
Trzymam w ręku papierowego aniołka, białego aniołka. - Widzisz go? – zaśmiałam się kaszląc.
- Widzę, co z nim zrobisz? – usłyszałam. Wzięłam głęboki wdech, zachwiałam się na nogach. Strząsnęłam popiół na aniołka. Roztarłam, głośno się śmiejąc. Pierdolona suka! – Giń szmato, pieprzony aniołku. Po moim policzku potoczyła się samotna łza. Skapnęła na ubrudzona karteczkę. Na tej klatce, zcweliłam cię. Otworzyłam okno, cisnęłam nią przed siebie. Zaciągnęłam się, wpatrując w moknącą sukę.
Spojrzał w dół, zobaczył ją. Jeszcze raz zobaczył tę, która sprowadziła go aż tu. On nie był zły, On patrzył i śmiał się. Śmiał się jak nigdy wcześniej. A Jego głos odbijał się echem po całym osiedlu. Słyszałam go. <i> Biegnij…</i> Nie wiedziałam, gzie jest. Wychyliłam się.
<i>Zapomniałam… I tak już nie będę spokojna. </i>
<b>Prawie straciłeś je, by uratować mnie. </b> Udawałaś, że jest dla ciebie ważny, teraz sama posmakuj kłamstwa, bo twoja nowa zabawka olała cię. Teraz ty stoisz na moście i skaczesz, teraz ty czekasz na Niego, aż skoczy, by cię ratować. Ale on nie przyszedł, a ty umarłaś. Utonęłaś jak mój papierowy aniołek w kałuży.
Wziął go w dwa palce, przyglądając się dymowi. Swoim smutkom, ulatującym uczuciom. Nie było już nic. Podszedł do krawędzi. Puścił go w dół. <i> Następny…</i>
Popatrzyłam w górę, popatrzyłam w chmury. Zobaczyłam dogasającego papierosa. Przeleciał obok mnie. Tak cicho i spokojnie wygasając, upadając. – To on! – krzyknęłam. Zaczęłam wbiegać po schodach. Krzyczeć.
<i>Już nigdy więcej…</i>
<b>Teraz ja uratuję Ciebie! </b>Wbiegłam na samą górę, na poddasze. Dobiegłam do otwartego okna, wyskoczyłam na dach. Zobaczyłam Go.
Stał na krawędzi, kiwając się wprzód i w tył. Zawołałam. Nawet nie zareagował.
- Kurwa stój! – rzuciłam się w Jego stronę. Chciałam złapać w ramiona, zatrzymać uratować.
<b>Ale nie dałam rady</b>. Spadł. A ja poleciałam razem z nim. Lecieliśmy jak dym. Pełni emocji, tytoniu i wspomnień, byliśmy wolni. Byliśmy razem. <i> Kocham Cię…</i>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SamoSieja dnia Śro 20:56, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yumi
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 1054
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą Twoje łzy? Płeć: female
|
Wysłany: Śro 19:13, 28 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Beti ^^ - zamieniam się w nią...
gdy uderzałaś Go, gradem gorzkich słów - bp
pozostawiając po sobie, tylko kojący zapach wanilii - j.w.
Po chwil wypuścił - chwili
zaśmiałam się kaszląc - zaśmiałam się, kaszląc
na ubrudzona karteczkę - ubrudzoną
Na tej klatce, zcweliłam cię - jnp
gzie jest - gdzie
ty tego nie doceniłaś - Ty (początek zdania).
Dlaczego ja tego nie przeczytałam wcześniej? Chyba musiałam paść na głowę. Cóż... Chyba się popłaczę, bo ta historia jest bardzo smutna, ale piękna (pomijam tytoń xP). Historia miłosna jakich mało. Prawda - nie do końca załapałam, o co chodzi, ale ważne, że koniec był wyraźny. Jak łatwo jest skończyć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PorQue
Dołączył: 07 Mar 2008
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kalisz.
|
Wysłany: Śro 12:42, 11 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
A więc tak. Oczywiście pojęcze troszkę.
Pomysł jest jak zawsze dobry, a ten wręcz genialny. Motyw z papierosami mi się bardzo podoba. Metafory ujmujące i żywe, lecz znów czuje troszkę niedosytu. Brakuje czegoś? Jakiegoś stylu? Słowa? Dopracowania?
W każdym razie łezki w oku nie mam, chociaż powinnam miec. Wiem.
4
Ze wszystkich Twoich prac, które czytała. To jest najlepsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SamoSieja
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Zza drzwi Płeć: female
|
Wysłany: Śro 19:57, 11 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję:p
A rozkminiłyście to, że pierwsze wersy (te wytłuszczone, nie kursywowane) układają się w taką jakby myśl przewodnią?^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PorQue
Dołączył: 07 Mar 2008
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kalisz.
|
Wysłany: Pią 17:54, 13 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dla mnie opisują ogólny sens poszczególnych akapitów. Może generalizuje, ale dla mnie są one czymś jct- skaczę, tonę, on mnie ratuje, ja jego nie. pf!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|