 |
Forum zostało przeniesione.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SamoSieja
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Zza drzwi Płeć: female
|
Wysłany: Sob 18:38, 07 Cze 2008 Temat postu: SKłamcony |
|
|
Też FF o Kłamcy, ale walnę tutaj, bo to akurat jest prawdopodobne, co się tutaj wydarzyło A to moja ulubiona kategoria xD
----------------
Wybiegł z pokoju, trzaskając drzwiami. Zdenerwowany zeskoczył z parapetu parterowego okna na podmokłą ziemie. Spojrzał z drwiną w stronę domu. Prychnął, wcisnął ręce w kieszenie luźnych spodni i spokojnym krokiem ruszył dobrze znanym sobie kierunku, doskonale maskując swój stan ducha.
Jak zwykle w takich chwilach, podążał wąską, ciemną uliczką , zamalowaną złotymi myślami, koślawo wyrysowanymi przez kogoś podobnego do niego. Z tylnej kieszeni spodni, wyciągnął paczką papierosów. L&M’y niebieskie. Włożył jednego do ust, podpalił i zaciągnął się głęboko. Schował paczkę z powrotem do kieszeni. Powoli wypuszczał z płuc gęsty dym, który rozpływał się w wilgotnym powietrzu. Był blisko.
Świst wiatru rozdarł głuchą ciszę nocy. Poczuł, jak przeszywa go zimny dreszcz. Doszedł do magazynu. Zbliżył się do tylnich drzwi. Złapał za klamkę i rozejrzał dookoła. Czysto, można wchodzić. Pewnym ruchem nadgarstka przycisnął klamkę, która wydając z siebie cichy jęk, poddała się jego woli. Otworzył drzwi na oścież, uśmiechając się do siebie w duchu. Wszedł, zatrzaskując je za sobą, na przyrdzewiałą zasuwę. Rozejrzał się. W małym, obdartym z tapety pomieszczeniu stały 2 stare, wypłowiałe, pomarańczowe kanapy, na środku podrapany, drewniany stół. Parę półek, hotelowa lodówka. Usłyszał czyjeś kroki.
- Kto tu jest? – zapytał spokojnie
- Kopę lat, stary – odezwał się męski głos, zza rogu pomieszczenia wyszedł szczupły blondyn w luźnej bluzie. Na głowie miał kaptur. W ręku papierosa.
- Przesadzasz – rzucił obojętnie. Usiadł na jednej kanapie, która zatrzeszczała cicho pod jego ciężarem.
- Co tym razem? – zapytał blondyn zasiadając obok przyjaciela. Niechętnie spojrzał w jego kierunku, westchnął cicho i przejęłam ręką po postawionych na żel, krótkich ciemnych włosach.
- Starzy. Nie wyrabiam już z nimi. Za miesiąc się wyprowadzam.
Blondyn popatrzył na niego poważnym wzrokiem
- Gdzie będziesz mieszkać?
- Tutaj
- W takim razie zmartwię cię – powiedział szeptem. – Za 5 minut to miejsce wraz z tobą wyleci w powietrze.
- Co? – zapytał, brunet, marszcząc czoło
- Nic, spadam stary. Posiedź trochę i wróć za jakieś 2 godziny do domu.
- Dzięki, ziom – wstał, przybił koledze piątkę i odprowadził go do drzwi. Zamknął drzwi, dociskając je starannie, by umożliwić sobie przekręcenie zamka. Uporał się z nim dosyć łatwo. Po raz kolejny rozejrzał się po pustym pomieszczeniu, wzdychając głęboko pełen zrezygnowania. Padł na kanapę, wyciągnął kolejnego papierosa. Zapalił i zaczął użalać się nad swoim marnym losem
- Chciałbym zginąć… - szepnął pod nosem.
- Jeżeli tak bardzo ci na tym zależy, to siedź tu dalej na dupie – usłyszał głos. Zdziwiony zerwał się z kanapy, stając naprzeciwko intruza. Długowłosy blondyn w ciemnych spodniach i skórzanej kurtce z rękami w kieszeniach, stał naprzeciwko chłopaka, patrząc na niego kpiącym wzrokiem.
- Kim jesteś? – zapytał. Mężczyzna zignorował pytanie. Wyciągnął z kieszeni złoty zegarek na łańcuszku. Popatrzył na niego ostentacyjnie i powolnie przeniósł wzrok na chłopaka.
- Jeśli chcesz, możesz poczekać tu 2 minuty i zostać trupem – powiedział radośnie.
- Co?! – przeraził się chłopak. Nerwowo zaczął na zmianę poprawiać ubranie, rozglądać się wokół i posyłać mężczyźnie błagalne spojrzenia. Ten zupełnie spokojny, sięgnął do kieszeni po pudełko wykałaczek. Jedną z nich umieścił w prawym kąciku ust.
- Nie chcę umrzeć! – wydarł się nagle chłopak, starając się powstrzymać łzy. Kłamca podszedł do chłopaka, złapał go za koszulkę i pociągnął za sobą.
Mocnym kopnięciem wyważył drzwi i wyrzucił chłopaka z wnętrza. Wepchnął go w rów za pobliskimi krzakami.
- czekaj tu – polecił, wbiegając do środka. Po chwili wyskoczył z powrotem, trzymając na rękach małego szczeniaka. W tej samej chwili magazyn wyleciał w powietrze, uderzając Kłamcę swoimi odpryskami. Syknął cicho, na chwilę sparaliżowany bólem. Po chwili wskoczył w rów, w którym zostawił chłopaka.
- Dziękuję ci! – zaczął krzyczeć, trzęsąc się. Kłamca pogłaskał psa, popatrzył na chłopaka i głośno prychnął. – Wszyscy jesteście tacy sami. Chcecie śmierci, a kiedy macie okazję ją zdobyć, uciekacie w popłochu – splunął obok chłopaka. Ten zdążył się już nieco uspokoić, jednak wciąż nie odważył się drgnąć. Obserwował mężczyznę, starającego się opatrzyć swoje rany i skulonego na jego kolanach psa.
- Kim jesteś? – zapytał nieśmiało.
- Loki – odpowiedział, nie zaszczycając chłopaka spojrzeniem.
- Nie znam cię, jesteś z sąsiedniej dzielnicy? – wypytywał. Loki zacisnął kawałek oderwanej bluzki wokół krwawiącego ramienia. Popatrzył na chłopaka i otarł spocone czoło.
- Można tak powiedzieć. Jestem z góry – uśmiechnął się przebiegle. – Trzymaj psa, opiekuj się nim, jeszcze wiele dni przed nim – powiedział, delikatnie podając śpiące szczenię w ręce chłopaka – Tak jak ty, potrzebuje przyjaciela – uśmiechnął się i wstał. Wyszedł z rowu, otrzepał zakurzone ubranie i uśmiechając się w niebo, ruszył przed siebie ciemną uliczką warszawskiego osiedla.
- Nie martw się mały, zajmę się tobą. Od dziś oboje mamy sens życia.
***
- Odkąd jesteś z Jenny zrobiłeś się strasznie sentymentalny. Loki! Może ty masz nawet serce? – zaśmiał się archanioł Gabriel, wręczając Lokiem kopertę. – To od Michała, za pomoc Jenny
- Biedny Michał, zapomniałem mu powiedzieć, że za tę robotę nie biorę kasy. – Kłamca zaśmiał się chytrze, chowając kopertę do wewnętrznej kieszeni kurtki.
- Oj Loki…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yumi
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 1054
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą Twoje łzy? Płeć: female
|
Wysłany: Pon 15:30, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Znów Beti ^^
- spokojnym krokiem ruszył dobrze znanym sobie kierunku - 'spokojnym krokiem ruszył w dobrze znanym sobie kierunku' - chyba...
- chwilach, podążał - bp
- spodni, wyciągnął - bp
- która wydając z siebie cichy jęk - 'która, wydając z siebie cichy jęk - to było wtrącenie'
- zatrzaskując je za sobą, na przyrdzewiałą zasuwę - bp
- 2 - lepiej słownie jak zwykle powtarzam, wtedy wiadomo czy jest dwa, czy dwie...
- zapominasz kropek
- zapytał blondyn zasiadając - 'zapytał, blondyn zasiadając'
- westchnął cicho i przejęłam ręką po postawionych na żel, krótkich ciemnych włosach - 'westchnął cicho i przejechał ręką po postawionych na żel, krótkich ciemnych włosach' - takie mam wrażenie
- Nic, spadam stary - 'Nic, spadam, stary'
- czekaj tu - 'Czekaj tu'
Świetny koniec, bardzo mnie rozbawił <rotfl>
I ogólnie treść rzeczywiście taka, że można było umieścić ten ff w tym dziale.
Prawdą jest to, co napisałaś. Ludzie chcą umrzeć, ale jak mają okazję, to uciekają. Cóż... Nie wszyscy, bo jednak samobójcy istnieją itd., no ale...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yumi dnia Pon 15:30, 09 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SamoSieja
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Zza drzwi Płeć: female
|
Wysłany: Pon 15:55, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
A wiesz... Otworzyłam to 2 dni temu i dopisane do momentu, gdy chłopak dochodzi do magazynu, a potem było coś zupełnie innego, ale skasowałam i napisałam ff:P
A skoro zakończenie rozbawiło, to efekt osiągnięty;P
I dzięki za Beti^^ Standardowo word mnie zawiódł-_--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yumi
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 1054
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą Twoje łzy? Płeć: female
|
Wysłany: Pon 16:05, 09 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ani trochę mu nie ufam. Po zerwaniu z Lechem i chłopakiem, którego nie miałam, mało komu ufam. Tylko Ósemce i niektórym... A wordowi szczególnie nie i wszystkim innym programom do pisania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PorQue
Dołączył: 07 Mar 2008
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kalisz.
|
Wysłany: Śro 12:33, 11 Cze 2008 Temat postu: yy |
|
|
Hmm... z jednej strony mi się podoba, z drugiej czuje jednak pewien niedosyt. Zakończenie zaskakujące, choc zdąrzyłam się już go domyślic w trakcie. Opowiadanie jakich wiele, choc mała ilośc faktów, w tym wypadku, działa na niekorzyśc. Zawsze nakręcają mnie te niewiadome, a teraz bah. I nie wiem czemu. Po za tym styl troszke wymaga dopracowania, nie ma w nim żadnych cech indywidualności, które mają za zadanie przywiązac czytelnika. Ogólnie więc tekst poprawny, pomysł też, ino wykonanie niezabardzo.
3.
)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|